wtorek, sierpnia 16, 2011

Cały tydzień spędziłam u siebie w domu a R został odstawiony miałam nadzieję że nauczy go to rozumu jednak w jego przypadku takie działania są krótkotrwałe. A więc tak siedziałam i myślałam i nawet nie tęskniłam tak mocno jak zdawało mi się , że tęsknić będę. Poryczałam trochę do poduszki i jakoś dałam radę.Nawet miałam już plany na weekend bez niego ale jak zwykle okazało się inaczej. Siostra kupiła mi zajebiste buty na takim naszym miejskim ryneczku i niestety jeden numer 39 a drugi 40 psss ta to też chyba ślepa jest. Nie mogłam ich wymienić bo byłam w sobotę w pracy więc R zaproponował, że jego mama mi wymieni. No nie byłam przekonana do pomysłu bo u mnie to tak sie dzieje, że jak R ma fochy w domu to odbija się to i na mojej osobie  a narzekania na R to mam dosyć bo sama wiem ,że ma ciężki charakter. Ale ojciec R jak zwykle stwierdził , że żaden problem no i w ostateczności musiałam po pracy te buty odebrać.
Weszłam do domu R jak zwykle po takich akcjach naburmuszony nikt się nie odzywa... Aha Foch trwa ale mama jakoś złapała temat i poszło bez problemów. Po kilku godzinach ignorowania mnie przez R nie wytrzymałam poszłam mu wygarnąć i co mi powiedział!!! że nie ma czasu musi gdzieś jechać. No se myśle jedz jedz a tu mi koleżanka pisze, że R siedzi sobie z nią i jej chłopakiem w parku i piwko popija. No wziełam Psa pod pachę i idę znalazłam go i opiedniczam na czym świat stoi i w dupie mam że znajomi... nie wstydzi się pić to niech nie wstydzi się krytyki. No i z tej złości zostałam w tym parku i też się napiłam ;) i nawet na wekend zostałam, bo w moim rodzinnym domu nie idzie wytrzymać... nie przez rodziców oni mieszkają gdzieś indziej, siostra jest nie do życia...

Brak komentarzy: