wtorek, listopada 29, 2011

Światła , kamera , Akcja

No jak wspominałam R pojechał do mnie , jak skończyłam pracę to z prędkością światła do domu dotarłam , wchodzę na podwórze siedzi na schodach bo siostry nie było a klucza nie miał. I się zaczęło kochanie kotku , ja ja cię kocham jak ja tęskniłem i inne dupy maślenie . Ogarnął mnie taki wkurw , że straciłam panowanie nad sobą a , że jestem osobą z natury bardzo dynamiczną w sytuacjach nerwowych chwyciłam to miałam najbliżej , czyli grabie i oznajmiłam że cały z tego nie wyjdzie. Komiczna sytuacja , wiem. Ale kompletnie nie wiedziałam jak mam się go pozbyć, w jego przypadku prośba nie działa. Ale chyba się wystraszył bo oznajmił że musi ze mną poważnie porozmawiać bo tak dalej być nie może. Owszem powiedziałam dlatego teraz raczysz opuścić ten dom i więcej nie wracać . Nie mam pojęcia skąd wzięłam w sobie tyle odwagi , ale zrobiłam to w końcu po przeszło 3 latach... Wiem będzie się to za mną ciągnąć jakiś czas ...
Dam radę ;)

bo burzy zawsze świeci słońce

poniedziałek, listopada 28, 2011

głupia !!!!!!!!!!!!

Boże jak ja jestem głupa !!! większej idiotki chyba nie ma kurwa jasna R był dziś u mnie żebym mu 50 zł dała bo pies matce zeżarl jakieś papcie i wycieraczkę , i że musi odkupić bo ją wyrzuci a co do psa to jak pokój będzie gotowy to biorę ją do siebie więc dałam a ten palant chodzący się najebał ja pierdole nie raz już miałam nauczkę , zrobiłam tak bo wciaż mam nadzieję że on sie zmieni !!!!!!!!!! a to nie prawda dlaczego ja mam wciaż nadzieje a na domiar złego on własnie pojechał do mnie do domu okręcił mojego szwagra i się z nim zabrał ;(

Poniedziałek

Tak zgadza się mamy poniedziałek , tak siedziałam cały weekend sama w domu. Złośliwość rzeczy martwych , koleżance samochód padł także wycieczka nie doszła do skutku.
Sobota godz. 8.00 moja rodzicielka stwierdziła że za długo śpię zatem gdy nie odbierałam komórki napierniczała na stacjonarny i się pyta czy w pracy jestem (jakbym była to bym raczej odebrała) , zwlekłam się z łózka poszłam do sklepu po śniadanie wróciłam zjadłam wypiłam kawę i ogarnęła mnie taka mega depresja. Nie wiedziałam co mam z sobą począć przeważnie to robię dobrą minę do złej gry i lecę potruć trochę bratowej. Ale z nią to ostatnio nie mam dobrych stosunków , jest chyba zazdrosna że skończyłam prawie remont u starszych w mieszkaniu remont mojej połowy domu w sumie na razie pokój ale jak nazbieram funduszy to może i więcej. No halo chyba mam prawo i nie mam zamiaru patrzeć na jej obrażone oblicze, do wszystkiego sama doszłam bo mi się chciało, a teraz no już mi się nie chcę. Wiem że to chwilowe ale nie nawidzę takiego stanu rzeczy.
Już się zaczynają pytania gdzie R się podział bo dawno go widać nie było , to ludzkie gadanie . Kiedyś gdzieś wyjadę powiem starszym że nie mają się martwic i zniknę może na stałe może na jakiś czas. Czego boje się w życiu... Paradoksalnie chyba zmian

środa, listopada 23, 2011

szukanie nowego sensu

A tak to już jest , że trzeba mieć w życiu jakiś cel. I ja własnie tego celu szukam , może zmienię pracę albo zacznę robić coś pożytecznego, przed poznaniem R to nie mozna mnie było złapać w domu zawsze w 100 miejscach na raz , a teraz chyba się trochę wypaliłam , brak zapału i jakiejś inicjatywy . Tyle bym chciała ale nie wiem jak się za to zabrać, niech mnie ktoś w dupę kopnie bo zaczynam kurde tęsknić za R chociaż mi tyle złego wyrządził ...

poniedziałek, listopada 21, 2011

ludzie są naprawdę dziwni

poszłam przed chwilą zabrać swoje ciuchy od R bo rzekomo jakieś tam zostały a ja w końcu się do niego dodzwoniłam wchodzę  i co zastaję... R pucuje chatę na błysk, pytam gdzie matka a on ,że siedzi już 2 dni w sypialni i się do nikogo nie odzywa schodzi coś zjeść i wraca i ani do ojca ani do córki o R nie wspomnę . Ha ha    trochę za pózno na przemyślenia dziwna ta rodzina i się cieszę że z niej zrezygnowałam i to bardzoooo R próbował coś tłumaczyć nie wiem po co. Boli jeszcze długo boleć będzie , daję rade muszę zacząć od nowa. fajnie zaczynać od nowa ;)

czwartek, listopada 17, 2011

...

COŚ SIĘ STAŁO od rana próbuję się skontaktować z jego matką albo siostrą  i nic telefonu nie odbierają a ani mojego ani innych sms bez odpowiedzi a w domu zawsze ktoś jest więc nie ma powodu żeby nie odbierać stacjonarki  to wszystko jest po prostu chore !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

nie radzę sobię

Kompletnie nie ogarniam sytuacji wczoraj jeszcze mi pisał że przyjdzie do mnie do pracy bo wiszę mu kasę na początku się nie zgodziłam ale pózniej napisałam mu że spotkamy się po pracy na mieście , nie przyszedł telefon miał wyłączony. Wróciłam do domu i po chwili telefon od jego siostry , czy jest u mnie wyszedł po południu i nie wrócił a to było już koło 20 myśleli że jest u mnie , nie poinformował nikogo że skończył ze mną , całą noc się bałam , że pojechał do niej . Mógł przecież sprzedać telefon i jechać bo kasy nie ma nie pracuje dlatego się zdziwiłam że nie przyszedł po to co mu się należy to nie w jego stylu , telefon jego ciągle milczy , mam dość jestem wyczerpana psychicznie i jescze żadnych informacji od niego z domu paranoja, albo matka nie chce albo coś się stało, ale jakby coś się stało to chyba dali by mi znać. Przepraszam musiałam to z siebie wyrzucić

środa, listopada 09, 2011

Pobito mnie

Ciężko pisać... idę wczoraj do domu po drodze sprawdzam pocztę i wylazł, brat mojej mamy i zaczął mi po prostu ubliżać , że on nie może podobno patrzeć jak moja siostra nie ma kurwa na chleb a ja chodzę pijana ciągle i jej się do życia podobno nie dokładam no nie wytrzymałam i powiedziałam co o nim myślę , że sam żyje z pensji córki a co ja mam z siostrą niech się nie wpierdala. Później mi na R ruszył więc zaczełam się z debilem kłócić nie wytrzymałam jak mi powiedział , że rozmawiał z moim bratem i że mnie wypierdolą z chaty, powiedziałam "zejdz mi z oczu stary chuju " on podszedł i jak nigdy nic zaczął mnie bić że żadna suka nie będzie mu mówić co on ma robić. Nie broniłam się nie miałabym z nim szans , a ciotka nawet nie wyszła pomóc a sam cham po pijanemu ją tłucze. Jak odszedł zadzwoniłam do ojca powiedział że zaraz przyjedzie i zadzwoniłam do R i do siostry tej co z nią mieszkam. Przyszła i stwierdziła że nie miałam się wogóle do niego odzywać, taaa jasne weź się nie odezwij , no niestety nie jestem taka żeby ktoś mnie obrażał bezpodstawnie. A to wszystko dzięki niej także pewno się wystraszyła bo nigdzie teraz nie pracuje do stycznia ma zasiłek łazi do nich i pierdoli , że pójdzie pod most a oni se reszte dopowiedzieli że pewno muszę nie dawać kasy. Tylko nie wpadli na to , że z zasilku nie opłaciła by rachunków i się wyżywiła i jeszcze miała kasę na duperele no ja pierdole. Sytuacja wygląda tak że to ja kupuje jedzenie ZAWSZE załatwiam opał na całą zimę i płace za telefon jej zostaje prąd i woda i nigdy nie robiła żadnych ale to żadnych pretensji. Także nie rozumiem po co się ten palant wtrąca. R przyjechał zadzwonił do huja a ten go jeszcze postraszył że jak ma problem to ma przyjść no to poszedł , a ten kretyn się zamknął w chacie i ciotkę na rozmowę wypuścił i to jeszcze przez drzwi , że R ma odejść bo on ma słabe serce , no jak mnie lał to nie miał słabego , że po policje zadzwonią mogli zadzwonić ja bym była za ;) R przyszedł pojawił się tato jego też nie wpuscili jeszcze wyzwali jak mu nie wstyd za taką sukę jak ja . No paranoja totalna , nie zostawię tak tego, nie odpuszczę bo każdy mu odpuszcza . Nie ze mną takie akcje

wtorek, listopada 08, 2011

Zabili Hankę... mam depresje ;(

No popadłam w dziki ryk jak wczoraj obejrzałam sobie M jak Miłość , miałam nadzieję , że jakoś bardziej tragicznie przedstawią śmierć Hanki , a ta po prostu wjechała w kartony ;d;d a dziś polewkę ma masa portali "uwaga na szaleńcze kartony , zabijają..."

poniedziałek, listopada 07, 2011

Poniedziałek czas zacząć

R się lekko zdenerwował moim stanem z piątku ale jakoś przeżyłam ten fakt. Za to obudził mnie o 5 rano w niedzielę na kacu i musiałam towarzyszyć jemu i psu w spacerze do lasu super perspektywa. Wróciłam i już chciałam do wyra się wpakować ale usłyszałam a może napijemy sie herbatki malinowej i jakieś śniadanie. No to śniadanie poszłam robić. Później obiad... Upiekłam nawet taki placek krówka się nazywa ;) Chyba pierwszy raz w życiu coś upiekłam tak dobrego. I jak zwykle nie odpoczęłam bo R po obiedzie wymyślił spacer z psem bo się musi wybiegać

piątek, listopada 04, 2011

taka praca to mi pasuje

siedzę w pracy i mamy popijawę ha ha , taki work to ja rozumiem , kolega ma imieniny i szef imprezę niespodziankę zorganizował , R czeka z obiadem ha ha aaaa niech czeka chociaż ja raz przyjdę pijana świat się nie skończy od razu , zatem za wasze zdrowie ;)

środa, listopada 02, 2011

o korbolach i wszystkich świętych

Pobawiłam się w halloween i se dynie wydłubałam po raz pierwszy w życiu , chciałam żeby super wyszło to mi zajęło może z godzinkę. Postawiłam sobie potem na oknie i cieszyło moje oko od niedzieli w poniedziałek poszłam jeszcze po 2 następne korbole (tak się u mnie mówi) i cała rodzinka w komplecie. 
A wczoraj to mnie moja starsza ostro zdenerwowała . Wiadomo wszystkich świętych , tylko że ja nie miałam czym jechać na cmentarz 5 km auto kaput zatem siedziałam z R w domu robiąc kurę z rożna i oglądając Anastazję. A tu wieczorem starsza dzwoni i pyta co ja robię tak ważnego że nie przyjechałam na mszę... że jak to wyglądało , że wszyscy byli i sru takie tam. Dobrze wiesz mówię do niej, że nie miałam czym jechać . , w dzisiejszych czasach to nie żaden problem , usłyszałam . Potem puściłam jej wiązankę że mnie na taksówkę nie stać a mój brat jak mam mnie gdzieś podrzucić to jest droższy niż taksa. Rzuciła mi słuchawka. Podejrzewam że kochana cioteczka coś jej musiała nagadać , że mnie nie ma , chyba dawno nie słyszała swojego krzyku kobieta... he he he.
A ja w poniedziałek umówiłam się z psiapsióła na moczenie mordy ;) R miał zostać u siebie , więc po prostu wróciłam do dom i poszłam od razu do niej . Asnajebałam ;) w sumie to powrotu do domu nie pamiętam a mam jakieś z 1600 m spory dystans he he jak na kogoś pijanego. Wchodzę na podwórko a tu R siedzi na schodach... podobno otworzyłam mu drzwi poszłam się wyrzygać i poszłam spać ;) Tak mi przynajmniej powiedział, a przyjechał wieczorem bo następnego dnia nie miał by po prostu czym jechać , dzwonił ale miałam wyłączony telefon a nie mówiłam gdzie idę ;) ale miałam z niego ubaw na drugi dzień a on się obraził że jestem nieodpowiedzialna. Ja się tam winna nie czuję ;p