poniedziałek, listopada 07, 2011

Poniedziałek czas zacząć

R się lekko zdenerwował moim stanem z piątku ale jakoś przeżyłam ten fakt. Za to obudził mnie o 5 rano w niedzielę na kacu i musiałam towarzyszyć jemu i psu w spacerze do lasu super perspektywa. Wróciłam i już chciałam do wyra się wpakować ale usłyszałam a może napijemy sie herbatki malinowej i jakieś śniadanie. No to śniadanie poszłam robić. Później obiad... Upiekłam nawet taki placek krówka się nazywa ;) Chyba pierwszy raz w życiu coś upiekłam tak dobrego. I jak zwykle nie odpoczęłam bo R po obiedzie wymyślił spacer z psem bo się musi wybiegać

Brak komentarzy: