środa, kwietnia 25, 2012
Leżę i kwiczę
A w międzyczasie szukam jakiegoś fascynującego zajęcia co by mi się za bardzo nie nudziło. Więc wymyśliłam sobie ,że będę jeździć rowerem tak też wczoraj strzeliłam z 10 km na rozgrzewkę a dziś zdycham nie czuję członków ciała. Ale podobno jak Cię nie boli to nie czujesz , że żyjesz he he. Przynajmniej pożegnam się ze zbędnymi kilogramami i po lasach se pozwiedzam. R namawiał mnie na bieganie , ale ho ho to tego mnie wołami nie zaciągną . Moge zapierniczać po 20 km rowerem byle nie kazali mi biegać. W szkole na w-f bieganie to była dla mnie masakra. Ale nie należałam nigdy do grona dziewczyn , które jak lwice walczyły o zwolnienia lekarskie z tej że lekcji. A jak się poszło do biurowej pracy to ruchu zero a dupsko rośnie , jakiś czas temu latem jeździłam rowerem do pracy po 15 km ale jak dostałam auto to nie dziwota , ze zaprzestałam ;). Wiec wracam , że to tak ujmę do korzeni , chyba jak trochę rozruszam dupsko to zakwasy przejdą mam nadzieję. Pogoda się robi letnia. Jeszcze mi pozostało posadzić z rodzicielką warzywka na ogrodzie. Kurde co się ze mną dzieje , kiedy ostatnio byłam na jakiejś popijawie... hu hu nie pamiętam. Ale spoko luz majowy weekend się zbliża to trza zacisnąć dupsko i gdzieś wybyć może nad jezioro...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Uwielbiam dosiadać rower :) tylko,że praca którą wykonuje wyciska ze mnie wszystkie siły a połączona z nauką pożera mnóstwo czasu :(
Pogoda sprzyja :))ictne
Żyjesz??!!
Ani fejs, ani tel, ani mail. Wcięło i cisza jak makiem zasiał.
Prześlij komentarz