czwartek, października 20, 2011

PRZYJACIELE

Znały się ponad 16 lat. Na drodze ich przyjaźni od dzieciństwa zawsze ktoś stawał. Albo zazdrosna koleżanka z podstawówki , albo odmienny status społeczny, który nie pozwalał spędzać im razem wakacji. Spotykały się po kryjomu przed tą trzecią . której się bały i szczerze nienawidziły , zawsze w strachu , że ktoś je zobaczy i doniesie. Ale te chwile byłe dla nich najlepszym z możliwych sposobów na spędzanie wolnego czasu. Sytuacja się zmieniła dopiero w szkole średniej , ta trzecia poszła do innej jej zdaniem lepszej szkoły , która na dodatek mieściła się nie w tym samym mieście. Wtedy poczuły co to znaczy prawdziwa przyjaźń. Od zawsze chciały siedzieć w ławce razem , teraz marzenia zaczęły się spełniać. Wspierały się na wzajem w nowym środowisku poznawały nowych ludzi i nareszcie poczuły , że ich przyjaźni nic już nie zagrozi. Myliły się ... Jedna zawsze była gorsza w nauce , ale radziła sobie w liceum , raz lepiej raz gorzej. Jednak nie dała rady z matematyki. Czekał ją egzamin poprawkowy w sierpniu, nie zdała do klasy maturalnej. Ich świat się zawalił. Jakby ktoś ciągle robił im na złość. Przecież miały wspólne plany studia i w ogóle. Nie miały pretensji do siebie ,że jedna nie zdała. Jakoś to będzie , twierdziły...  Jednak nie miały już tak wiele wspólnego dotąd zawsze w tej samej klasie łączyły je wspólne cele i problemy. Pomimo tego dalej nie miały przed sobą tajemnic i gdy tylko było to możliwe spędzały czas razem , wspierały się. Jednak przyszedł czas , że ta jedna musiała opuścić szkołę i przenieść się hen daleko na studia. Na początku było im ciężko, z biegiem czasu przyzwyczaiły się do sytuacji pocieszający był fakt , że mieszkały przecież w jednej miejscowości . Ale ich drogi zaczęły powili się rozchodzić . Życie na studiach wygląda całkiem inaczej niż w liceum przyjaciółka miała się uczyć a nie spotykać z tą co została w liceum. Z kolei ta z liceum wciągnęła się w życie samorządu szkolnego nie myśląc o maturze. Nie widywały się po 2 , 3 miesiące jednak jak już udało im się spotkać gadały jak najęte jakby w ogóle się nic nie zmieniło , zawsze miały wspólne tematy. Czas mijał licealistka zdała maturę dostała pracę i miejsce na studiach zaocznych bo rodziców nie było stać żeby mogła sie uczyć dziennie. Przed pierwszym wykładem poznała chłopaka, w sumie przez przypadek ale bardzo przypadli sobie do gustu. Splot skomplikowanych wydarzeń spowodował , że musiała rzucić studia, rodzice jej się wyprowadzili ona została sama z siostrą nie zarabiała milionów , dokładała się do rachunków nie starczyło na studia i pociągało ją nowe życie z mężczyzną , a to wszystko kosztowało. W tym czasie ta druga też kogoś sobie znalazła choć nie wiązała z nim dalszych planów. I tak żyły dzień po dniu dzieląc się ze sobą radościami i smutkami. Pewnego dnia ta studiująca poznała mężczyznę z którym chciała ułożyć sobie życie. Prosty chłopak ale ona go kochała. I od tego czasu zaczęły się dziać dziwne historie . Tak się zdarzyło że sprawy potoczyły się w nieoczekiwanym kierunku przyjaciółki miały zamieszkać razem tak jak zawsze marzyły. Same bez swoich wybranków, przez około 2 lata by sobie odpocząć od rodziny problemów , stworzyć swój własny kąt , być panami swego losu. Plany zostały zaakceptowane przez obie strony. Jednak ta studiująca zaczęła od dłuższego czasu być niepokojona dziwnymi sms dotyczącymi jej osoby i jej wybranka . Jednoznacznie wynikało z nich , że to typ nie dla niej i lepiej żeby go zostawiła. Ona trwała w przekonaniu, że to pomówienia, w końcu nie wyrządził jej nic co by mogło zaszkodzić jego reputacji. Zatem uznano to za zwykłą ludzką zawiść . Jednak sytuacje się ciągle powtarzały a dziewczyna psychicznie była coraz słabsza. Przyjaciółka poradziła jej żeby była ostrożna i najlepiej zgłosiła sprawę na policję . Rozmawiała również z jej wybrankiem na ten temat mówiąc mu że ma się mieć na baczności bo wcale nie jest taki krystaliczny. Zatem chłopak się przejął poszedł zgłosić sprawę przeciwko gnębieniu swojej dziewczyny,,, i jako głównego podejrzanego podał jej najlepszą przyjaciółkę.

2 komentarze:

myska pisze...

o kurde... zakładam, że to o Was to opowiadanie, i to Ciebie posądził o gnębienie...
Jeniu, przykro mi.... naprawdę....oliwa zawsze na wierzch wypływa, nawet jak na początku zdaje się inaczej.Trzymaj się!

Amelia pisze...

Mysko dokładnie to opowiadanie jest o mnie i mojej najlepszej przyjaciółce, dowiedziałam się wszystkiego przez przypadek , zobaczymy jak sprawy się dalej potoczą dziękuję kochana ;*