czwartek, października 27, 2011

po wszystkim

Byłam wczoraj na pogrzebie. R poszedł ze mną nie stawiał żadnych oporów , widok babci w trumnie prześladował mnie całą noc, moja ciocia nawet rano dzień po śmierci złapała się na tym że szykowała babci śniadanie.
Stwierdzam że z rodziną to najlepiej wygląda się na zdjęciach. Na pogrzebie wszyscy płakali a na stypie humorki jakoś z lekka rozrywkowe im dopisywały, brakowała tylko alkoholu. I były widoczne 2 obozy. Jeden to moi rodzice z dziećmi ( była nas piątka) i ich rodzinami , taty brat i przyjaciele , a drugi siostra mojej mamy (to była babcia ze strony mamy) , brat i rodzina mamy . Były 2 rzędy stołów i wszyscy trzymali się swoich. Dziwne jak dla mnie. Każdy gadał między sobą. Mój kuzyn nawet sie do mnie nie odezwał bo po co. Pewno dlatego , że było mu wstyd , kiedyś z R musieliśmy go ratować bo leżał pijany pod dyskoteką, zaprowadziliśmy go do domu i po sprawie. Cioteczka przemilczała wszystko a R swego czasu się baaardzo czepiała , może dlatego że pracował w barze gdzie codziennie przesiadywał mój wujaszek upijając się . Kurde jak to mnie wkurza , że u siebie nie widzą a innym będą wypominać ehhh.
Jedyna dobra strona tego wszystkiego to , że się trochę obkupiłam. Buty płaszcz spodnie... No jak rodzina się zbiera to trzeba wyglądać , bo jeszcze Cię obgadają za plecami. A dziś znów w pracy... miałam mieć weekend i dupa blada w poniedziałek do pracy psss

Brak komentarzy: