wtorek, stycznia 24, 2012

Wyjazd

No się nie popisałam z tą wycieczką. Na początek warunki atmosferyczne pozostawiały wiele do życzenia. Pomijając fakt , że wiało tak co by chciało łeb urwać przy samej .... Spacer brzegiem morza zatem nie wchodził w grę , ale pozostało zaszycie się w hotelu i sączenie jakiegoś miłego balsamu dla ciała i poniekąd dla duszy . Nie miałam na celu poznawać kogokolwiek, chyba , że panią recepcjonistkę . Ale wyszło jak wyszło , dosiadł się do nas uroczy młody człowiek (mówię młody bo miał niespełna 20 lat ;) Przyjechał na jakieś warsztaty fotograficzne i podobnie jak my próbował zabić jakoś czas. Dosiadł się do nas bo podobno robimy dobre pierwsze wrażenie i uwaga - wyglądałyśmy na jego rówieśniczki a dookoła co tu ukrywać sami  ok 40 , nie wiem dlaczego akurat nikogo młodszego nie było poza tym jednym Aleksandrem. Kolega okazał się szalenie delikatnym i nad wyraz świadomym jak na swój wiek facetem. Aż chce się rzec "Ci artyści " A ten błysk w oku . Nic tylko się zakochać . Jednak powiedziałam sobie wyraźnie , co to to nieee , już miałam nauczkę i to nie raz porozmawiać odstresować się można ale naiwna nie będę . Przyzwyczaję się do jego obecności poznam bliżej i powie że będzie lepiej zerwać kontakt bo coś tam coś tam a pózniej będzie udawać , że nigdy mnie nie znał . Kolega wie jak mam na imię i jak się nazywam jak jest inteligentny to mnie znajdzie a jak nie to znaczy , że zrobiłam dobrze nie podając mu numeru telefonu .
Ale całuje wspaniale , nie chciał niczego więcej . Zresztą do niczego więcej by nie doszło z mojej strony ,

A w pracy urwanie, nie wyrabiam się a jeszcze czeka mnie szkolenie i znów wyjazd na 3 dni... R miał wypadek samochodowy , nie wiem czy powinnam iść do szpitala coś mnie ukuło w końcu byliśmy razem sporo czasu

2 komentarze:

Zaczarowane Pudełko pisze...

No proszę proszę człowiek chwile nie zaglada a tu takie rewelacje się dzieją....

Amelia pisze...

Trza sledzić na bierząco ;}